Patyczaki z lat 60.

stycznia 20, 2018


Pierwsze koty za płoty – czyli testowanie zakupionych narzędzi. Jednymi z pierwszych mebli, jakie trafiły na nasz warsztat, były polskiej produkcji taborety, pochodzące z lat 60., nazywane ‘Patyczakami’.

Prace z taboretem rozpoczęliśmy od demontażu nóg. Niektóre z nich trzymały się dosyć mocno, lecz na ratunek przyszła opalarka. Po podgrzaniu klej nieco odpuścił i łatwiej było zdemontować taboret. Na tym etapie warto oznaczać sobie poszczególne nogi (w którym miejscu były zamontowane i pod jakim kątem).

Następną misją było pozbycie się grubej warstwy wykończenia. W tym przypadku po raz pierwszy wykorzystaliśmy ręczną cyklinę. Etap ten jest dość mozolny, lecz prace po raz kolejny jest w stanie przyśpieszyć opalarka – zdecydowanie udany zakup! 😄 Ten duet to absolutny must have dla każdej osoby, która chciałaby spróbować swoich sił w odnawianiu mebli. Jeśli nie chcesz przedwcześnie osiwieć szlifując godzinami drewno pokryte milionem warstw lakieru, nie wahaj się ani chwili i kup te wynalazki a gwarantujemy - wyjdzie Ci to na zdrowie. Jest to także oszczędność pieniędzy (gdyż nie zużywa się tony papieru, który bardzo szybko się zapycha i trzeba go często wymieniać), oszczędność czasu oraz o wiele mniejszy syf (cyklina nie pyli tak, jak szlifowanie). Papieru ściernego użyliśmy dopiero na koniec, aby oczyścić nogi z resztek lakieru i wygładzić (stosując papier o coraz wyższej gradacji). Następnie odtłuściliśmy, wykończyliśmy kilkoma warstwami wosku do drewna i wypolerowaliśmy.

Do demontażu tapicerki wykorzystaliśmy płaski śrubokręt, którym podważaliśmy zszywki, a następnie wyciągaliśmy je za pomocą szczypiec. Jak widać z gąbki pozostał tylko pył. Po wyczyszczeniu deski siedziska, gąbkę wymieniliśmy na nową (gąbki tapicerskie mają różną gęstość, do tego typu taboretu można z powodzeniem zastosować piankę T25 lub T30 o grubości np. 6cm), a całość obłożyliśmy owatą. Materiał odrysowaliśmy od oryginalnego, zszyliśmy i…. niestety nie wyglądało to za dobrze 😂 Tak więc etap ten powtórzyliśmy, ale tym razem wykorzystując wymiary odrysowane od kształtu siedziska z zachowaniem lekkiego zapasu. Na maszynie do szycia wszyliśmy sznurek (tzw. biza) do pasa materiału na boki siedziska. Gotowy brzeg zszyłyśmy z górną częścią. Tym razem się udało! Po przymocowaniu tkaniny takerem do spodu siedziska, krawędź tkaniny wykończyliśmy taśmą parcianą (estetyka wykończenia, zabezpieczenie przed pruciem się). Na koniec wkleiliśmy nogi i to byłoby na tyle. Naszym zdaniem taboret ten jest idealny na pierwsze zmagania z odnawianiem mebli 😊

Podsumowując, do odnowienia taboretu potrzebne są:

1. Trochę siły żeby zdemontować nogi + opalarka
2. Ręczna cyklina, papier ścierny (różne gradacje)
3. Benzyna do odtłuszczenia, wybrany przez siebie specyfik do wykończenia drewna ( np. wosk, lakier, lakierobejca itp.)
4. Płaski śrubokręt + szczypce 
5. Gąbka tapicerska, owata, tkanina tapicerska, sznurek, nici, maszyna do szycia
6. Zszywki i taker, młotek do dobijania zszywek, taśma parciana
7. Klej do drewna


Zobacz również

0 komentarze